21.07.2018

Translacje: Filozofia i religie / Philosophy and Religions


(Jiddu Krishnamurti, Freedom From The Known, London 1971; zbiór uporządkowanych tematycznie fragmentów mów Krishnamurtiego z lat 1963-64)

(Tłumaczenie: A. Trela, marzec 2014)

WOLNOŚĆ OD ZNANEGO – ROZDZIAŁ 1

Człowiek, czy też szerzej – ludzkość, przez całe wieki poszukiwał czegoś będącego poza nim samym, poza dobrem doczesnym – czegoś, co możemy nazwać prawdą, Bogiem lub rzeczywistością, jakiegoś ponadczasowego stanu – czegoś, co nie może być zakłócone przez okoliczności, myśl bądź ludzką demoralizację.

    Ludzkość zawsze zadawała sobie pytanie: czym jest to wszystko wokół? Czy życie ma w ogóle jakiś sens? Człowiek postrzega ogromny zamęt życia, brutalność, bunty, wojny, niekończące się podziały religijne, ideologiczne i narodowościowe, i w poczuciu głębokiej, obezwładniającej frustracji pyta co robić, czym jest to coś, co zwiemy życiem, czy jest coś poza nim?

    I nie znajdując tej nienazwanej rzeczy pośród tysiąca nazw, których od zawsze poszukiwał, kultywował wiarę – wiarę w zbawienie lub w ideał – a wiara niezmiennie rodziła przemoc.

    W tej ustawicznej walce, którą zwiemy życiem, próbujemy ustanowić kodeks postępowania w zgodzie ze społeczeństwem, w którym jesteśmy wychowywani, czy to będzie społeczeństwo komunistyczne, czy tzw. społeczeństwo wolne; akceptujemy standard zachowania jako część naszej tradycji jako Hinduiści, Muzułmanie lub Chrześcijanie, lub obojętnie czym przytrafiło nam się być. Szukamy kogoś, kto powie nam czym jest dobre lub złe zachowanie, słuszna lub nieetyczna myśl, i w następstwie tego wzorca naszego postępowania i myślenia stajemy się machinalni, sztuczni, a nasze reakcje odruchowe. Możemy zaobserwować to bardzo łatwo u siebie samych.

    Przez stulecia byliśmy „karmieni” przez naszych nauczycieli, autorytety, książki, świętych. Powiadamy: „Powiedzcie mi wszystko o tym – o tym, co znajduje się  poza wzgórzami, górami i ziemią?” i jesteśmy usatysfakcjonowani ich opisami, co oznacza że żyjemy słowami, a nasze życie jest płytkie i puste. Jesteśmy ludźmi „z drugiej ręki”. Żyjemy tym, co nam powiedziano, albo prowadzeni przez nasze zachcianki i nasze skłonności, albo akceptujemy zmuszeni przez okoliczności i otoczenie. Jesteśmy wytworem wszelkiego rodzaju wpływów i nie ma w nas niczego nowego, niczego odkrywczego dla nas samych; niczego oryginalnego, nieskazitelnego, czystego.

     W całych dziejach teologii byliśmy zapewniani przez przywódców religijnych, że jeśli wykonujemy pewne obrządki, powtarzamy pewne modlitwy lub wersety, formuły religijne, święte zgłoski, jeśli podporządkowujemy się pewnym schematom, tłumimy nasze pragnienia, kontrolujemy nasze myśli, wypieramy się namiętności, ograniczamy żądze i powstrzymujemy od seksualnych słabostek, możemy, po wystarczającym udręczeniu umysłu i ciała, znaleźć coś poza tym maluczkim, trywialnym życiem. I to jest to, co miliony tak zwanych religijnych ludzi czyni od wieków, bądź w odosobnieniu – udając się na pustynię, w góry lub do jaskini, wędrując od mieściny do mieściny po prośbie, albo w grupie – wstępując do klasztoru, zmuszając swe do umysły do przystosowania się do jakiegoś ustalonego schematu. Ale umysł udręczony, umysł złamany, umysł, który chce uciec z całego tego zamętu, umysł taki przeczy zewnętrznemu światu, jest przytępiany poprzez dyscyplinę i podporządkowanie – umysł taki, chociaż długo poszukuje, znajdzie jedynie zgodność z własnym wypaczeniem.

    Aby więc odkryć, czy rzeczywiście jest lub nie coś poza tą niespokojną, nieczystą, bojaźliwą, opartą na rywalizacji egzystencją, wydaje mi się że ktoś musi mieć, ogólnie rzecz biorąc, całkowicie odmienne podejście. Podejście tradycyjne jest skierowane z otoczenia do wnętrza, i z czasem, przez ćwiczenia i wyrzeczenia, stopniowo przeistacza się w ten wewnętrzny kwiat, to wewnętrzne piękno i miłość – w rzeczywistości robi zaś wszystko, aby uczynić siebie ograniczonym, małostkowym i nieuczciwym, odartym z (…).     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz